nauka jazdy na mono, dzień I
Tak, jak w tytule. W piątek była ładna pogoda, więc udało mi się ją wykorzystać (i to podwójnie). Od dawna chodzi za mną chęć nauczenia się jazdy na monocyklu i w końcu zebrałam się. Ze dwie godziny się męczyłam, aż jakoś zaczęło mi się udawać przejechać długość ściany w miarę bez podpierania :P A wieczorem wzięłam ulubioną torbę z palnym hoola hop i poszłam zarabiać na starówkę przy dźwiękach bębnów :)
Ale dziś zdjęcia tylko z nauki jazdy :) Jak widać ścianka asekuracyjna obowiązkowa :P
Enjoy ;)
Bless ;)
O matko podziwiam:D Ja bym się wywaliła jak nic:D
OdpowiedzUsuńNiesamowicie barwna z Ciebie postać:-)))
OdpowiedzUsuńJoasiu na zdjęciach nie ma tego, jak obijam tyłek, bo gleby też miałam :P
OdpowiedzUsuńHannah to dla mnie komplement, dziękuję :)
Mi to by się na pewno nie udało. Na własnych nogach czasami ciężko równowagę utrzymać;)
OdpowiedzUsuń