Wczoraj jak zaczęłam pisać posta, w jednej sekundzie zaczęła się taka burza z ulewą, że nie wiedziałam przez chwilę co się dzieje. W popłochu wyłączyłam komputer i zaczęłam uspokajać Nukę. Bidulka była zdziwiona jeszcze bardziej niż ja :P







A odnośnie wczorajszego dnia. Zachęcona upalną pogodą doszłam do wniosku, że pojadę na pola potrenować. Jednak gdy wysiadłam na śródmieściu nie udało mi się wyjść z dworca, bo tak lało. Miałam farta w sumie, że przy wyjściu Squoci kręcili i grali na djembie. Swoich poi nie miałam przy sobie, jednak potowarzyszyłam im z hoola, dzięki temu przeczekałam deszcz, a trwało to prawie dwie godziny, więc nie narzekam :D Potem spotkałam się z Mambą. Chyba dobrze mi zrobiła ta rozmowa. Na pola nie pojechałam w końcu, bo już później zostało mi za mało czasu ;) Przeczekałam w centrum tą godzinę, a potem poszłam na taniec brzucha.

Komentarze

Prześlij komentarz

dzięki za każde słowo

Popularne posty